- Dalej w
to nie wierzę – westchnęła Maggie, leżąc materacu pośrodku pokoju.
- No to
pora, żebyś uwierzyła – odparła rozbawiona Murphey, siadając na brzegu swojego
łóżka. – Minęło już kilka godzin.
- Ty nie
rozumiesz, jakie to było dla mnie przeżycie! – fuknęła z wyrzutem dziewczyna. –
O mało co nie umarłam!
- Taa,
widziałam… - mruknęła Phee.
- A
mogłabyś zorganizować jeszcze jedno takie spotkanie?
- Chyba
śnisz! – ruda rzuciła poduszką w przyjaciółką.
- Śnić to
będę za chwilę. Mam nadzieję, że o Louisie… A więc dobranoc – powiedziała
Maggie i odwróciła się, zakrywając po uszy kołdrą.
- Dobranoc
– odparła Phee i zgasiła światło, jednak wiedziała, że nie zaśnie tak szybko
jak
przyjaciółka.
***
Harry
zagryzł wargę, myśląc głęboko. Czy może to zrobić? Nie powinien. To jest jego
najlepszy przyjaciel. Żaden kolega ze szkoły czy z podwórka nie mógł się do
niego umywać. Jednak skoro prosi… Czy nie powinien zrobić tego, co chce? Ale to
nie tak. Powinien go wspierać. Być przy nim przez ten cały czas.
- Idź już
Hazza. Proszę cię, idź – powiedział Louis z naciskiem. – Nic mi nie będzie.
- A nie
chcesz jechać do domu? Do Doncaster?
- Tam
będzie jeszcze gorzej! – wykrzyknął, zakrywając twarz poduszką. – Idź.
Styles
podjął decyzję i z ciężkim sercem odwrócił się w stronę drzwi. Podniósł torbę
ze swoimi rzeczami i wyszedł przed dom Nialla, gdzie chłopcy już się pakowali
do samochodu.
- I co? –
spytał Liam.
- Chyba tu
zostaje.
Niall
zagryzł wargi i przejechał ręką po włosach. Oczywiście, że mu to nie
przeszkadza, przecież Louis jest jego przyjacielem. Jego rodzicom, którzy wrócą
jutro też to nie będzie przeszkadzać. Ale ile się to będzie ciągnąć? Chłopak
miał już zarezerwowane wszystko na wakacje w Hiszpanii. Już od dawna się
cieszył na ten wyjazd… Jednak jeśli Louis nie dojdzie do siebie odpowiednio
szybko, będzie musiał go albo wyrzucić, albo zrezygnować z wakacji. A oczywiste
jest, że nie zrobiłby tego pierwszego.
- Wszystko
w porządku? – Zayn położył dłoń na ramieniu Nialla.
- Poradzę
sobie z nim – odparł.
- Nie o to
pytałem – dodał ciszej mulat, znacząco patrząc Irlandczykowi w oczy.
- Chyba
chłopcy już chcą jechać – powiedział Niall, jakby nie usłyszał przyjaciela.
- No
właśnie Zayn, nie guzdraj się. Danielle na mnie czeka, a na ciebie Perrie. No
chodź! – ponaglił go Liam.
- Trzymaj
się – pożegnał się Zayn, a do niego dołączyli pozostali. Wpakowali się do
samochodu i odjechali, machając Niallowi. Kiedy tylko zniknęli mu z pola
widzenia, wrócił do domu, a przede wszystkim do Louisa.
Przysiadł
na jego łóżku i obserwował przyjaciela. Wpatrywał się on tępo w sufit, a z oczu
płynęły łzy. Mimo że było już południe, ten nie zdjął jeszcze swojej piżamy z
logo Coca-Coli, a do piersi przyciskał pluszowego misia podarowanego mu kiedyś
przez dziewczynę.
Byłą dziewczynę.
- Jest coś,
co może poprawić ci humor?
- Nie –
odpowiedział stanowczo Lou, a Niall postanowił go zostawić samego.
***
Phee przez
całą swoją zmianę podrywała się z miejsca, ilekroć zadzwonił dzwoneczek u drzwi
– jednak żadną wchodzącą osobą nie był Louis.
Przygnębiona
dziewczyna wróciła do domu. Wiedziała, że tego dnia chłopak powinien wyjechać,
ale myślała, że zrobi to później… A przynajmniej na tyle późno, by jeszcze
przyjść do sklepu i się z nią pożegnać.
To była tylko letnia znajomość, Phee –
powiedziała do siebie w myślach. – Nie
mogłaś oczekiwać dozgonnej przyjaźni. Przecież to gwiazdor, mający mnóstwo
innych znajomych. Jedna ruda Irlandka nie jest godna zapamiętania wśród
modelek, aktorek czy piosenkarek.
Jedyną rzeczą, która ją cieszyła
było to, że prawdopodobnie Lou zadzwonił do Eleanor i wszystko z nią wyjaśnił.
Dziewczyna miała nadzieję, że wszystko im się ułoży, bo taki wesoły i trochę
dziecinny chłopak nie zasługuje na tak wielki smutek.
***
-
Wiesz co, Niall… Chyba wiem, co by mi mogło pomóc – powiedział Louis kilka
godzin później.
-
Tak? – ożywił się chłopak, który przed chwilą przyniósł przyjacielowi coś do
jedzenia.
-
Marchewkowa Dziewczyna.
Niall
zmarszczył brwi. – To jakaś postać z kreskówki?
Nie
doczekał się jednak odpowiedzi, bo Lou znów zapatrzył się w sufit. Irlandczyk
westchnął. Jeśli on się będzie tak zachowywać przez cały czas, to przebywanie z
nim nie będzie łatwe.
-
Przyprowadzisz do mnie Marchewkową Dziewczynę, Nialler?
-
Ale kto to jest?
Znów
brak reakcji. Niall pokręcił głową i miał zamiar wyjść, kiedy poczuł rękę Lou
zaciskającą się na jego nadgarstku.
-
Phee. Ekspedientka z warzywniaka – odparł, po czym znów popadł w letarg.
Zdziwiony Niall wyszedł i poszedł do kuchni. Jedząc batonika stwierdził, że
skoro Lou jest w tak opłakanym stanie to powinien znaleźć tą całą Phee i
przyprowadzić ją do niego.
Nie
tracąc czasu założył bluzę i buty i skierował się do warzywniaka pani Cross.
Szybkim krokiem zaszedł tam w pięć minut, choć zwykle zajmowało to dużo dłużej.
-
Dzień dobry – powiedział, wchodząc do sklepu.
-
Niall, mój drogi! Jak ja cię dawno tu nie widziałam! – wykrzyknęła zza lady
pani Cross.
-
I z wzajemnością – odparł z uśmiechem. – Kolega mi mówił, że pracuje tu niejaka
Phee – zaczął prosto z mostu.
-
Tak, Phee St. James, ma poranną zmianę. – Kobieta spojrzała na chłopaka
wyczekująco.
-
A czy może mi pani podać jej numer telefonu? Lub adres?
Pani
Cross zastanowiła się przez chwilę.
-
Nie powinnam…
-
Proszę, mój kolega bardzo chce się z nią spotkać – poprosił Niall robiąc minę
smutnego szczeniaczka.
-
No dobrze… Podam ci jej adres, żeby kolega – zaakcentowała to słowo – mógł się
z nią spotkać. Pairc Na Grainsi 15.
-
Dziękuję pani bardzo! – wykrzyknął chłopak i wyszedł ze sklepu, po czym szybkim
krokiem skierował się na daną ulicę. Znał ją. Była ona równoległa do jego
ulicy, a sklep był akurat pomiędzy nimi. Nie zastanawiał się nad tym, kim jest
ta dziewczyna i co konkretnie powie, gdy zapuka do drzwi.
A
więc kiedy otworzyła mu ładna dziewczyna nie powiedział nic, tylko się na nią
gapił.
-
Tak? – ponagliła go.
-
Czy ty jesteś Phee? – spytał po prostu. Dziewczyna potaknęła. – Mój przyjaciel
Louis bardzo chce się z tobą zobaczyć.
-
Louis? Przecież powinien już wyjechać, prawda? – spytała ze zmarszczonymi
brwiami.
-
Cóż, ma pewien problem i został u mnie. Możesz przyjść?
Dziewczyna
zagryzła wargę. – Czekaj, spytam babci. – Wbiegła do domu, a po kilku chwilach
wróciła z torebką i płaszczykiem. W przedpokoju szybko założyła buty, nawet nie
przejmując się ich wiązaniem. Narzuciła płaszcz na siebie i przerzuciła torebkę
przez ramię, przy czym Niall cały czas ją obserwował w milczeniu.
-
To co, idziemy? – spytała, zamykając drzwi za sobą. Chłopak potaknął.
-
Jestem Niall – przedstawił się.
-
A ja Phee. Co to jest za problem, który dręczy Lou?
-
Zerwali z Eleanor.
-
Co?! – Phee stanęła jak wryta. – Jak on to znosi?
-
Źle…Bardzo źle – odparł szczerze Niall. – Tak jakby miał jakiś spóźniony
zapłon. Spytasz go o coś, a odpowie po kilku minutach co najmniej. Gapi się w
sufit. Nie chce nic jeść.
Murphey
poczuła uścisk w żołądku. Dokładnie tak samo miała po śmierci Nicka. Wtedy to
mama była dla niej oparciem. Teraz ona musi być oparciem dla Louisa.
-
Wszystko w porządku?
-
Jasne. Nie mamy czasu do stracenia, chodź! – pociągnęła go za rękę i pobiegła. –
A tak właściwie gdzie mieszkasz?
-
Skręć w tę ulicę, numer 29 – odpowiedział. Dziewczyna wciąż trzymała go za rękę
i biegła przed nim. Chłopak zaczerwienił się i miał nadzieję, że kiedy wreszcie
dotrą do jego domu, Phee weźmie to za objaw zmęczenia.
-
Tutaj? – spytała, zatrzymując się przed dużym, białym budynkiem.
-
Tak – wydyszał chłopak opierając się rękami o kolana. Nie miał dobrej kondycji.
-
To co, zamierzasz otworzyć?
-
Jasne, już… - Niall wszedł po kilku schodkach i otworzył drzwi. – Zapraszam –
powiedział, przepuszczając Phee pierwszą.
-
Dzięki. To gdzie jest Lou? – spytała, zdejmując trampki.
-
Na górze, ostatnie drzwi po prawej.
Dziewczyna
już tam pobiegła, a on spokojnie poszedł do kuchni i rzucił klucze na stół.
Powoli udał się na górę i zajrzał do pokoju gościnnego, w którym był Louis.
Zobaczył przyjaciela tulącego się do dziewczyny.
Wyszedł
na palcach, cicho zamykając drzwi.
Dziewczyno... Szczęka mi opada jak to czytam.
OdpowiedzUsuńDzisiaj niestety się za bardzo nie rozpiszę, bo niestety nie mam czasu. Ale może to i dobrze, ponieważ i tak nie miałabym pojęcia jak opisać mój zachwyt. Rozdział jest nieziemski i tyle!
Biedny Lou. Jak on musi tam cierpieć. Mam nadzieję, że szybko wydobrzeje. W końcu nikt nie chce, żeby był smutny. A i Nialler musi pojechać na wakacje ;) Z pewnością Phee pomoże mu dojść do siebie. Zastanawiam się tylko kiedy i w jakich okolicznościach zbliży się do Nialla. Bo chyba to zrobi? Tak podejrzewam spoglądając na nagłówek (który jest swoją drogą przepiękny!, ale mogę się mylić. W końcu autorki opowiadać lubią zaskakiwać.
Tak czy inaczej - piszesz świetnie. Nie ma po prostu sposobu, by to skrytykować. Uwielbiam tę historię... Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział!xx
Uwielbiam twojego bloga. Niesamowicie piszesz.
OdpowiedzUsuńBiedny Lou, ale przeżyje.
Opowiadanie jest świetne. Strasznie podoba mi się twój styl pisania. Zawsze jak tylko zaczynam czytać wciągam się i nie mogę przestać. Nawet nie zauważam, kiedy koniec. Szkoda tylko, że rzadko dodajesz rozdziały. A co do nowego szablonu to napisze jedno : JEST ZAJEBISTY.
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno byłabym wdzięczna gdybyś informowała mnie na tt o nowych rozdziałach, jeśli to nie problem oczywiście :D
Pozdrawiam @Soonialoves1D
Rany... Wspaniałe... Cudowne... Epickie...
OdpowiedzUsuńNie no, serio. Tak mi szkoda kochanego Lou <3 Jest taki biedny... On MUSI być znowu z Elką! Oni są dla siebie stworzeni.
Dobrze, że Phee mu pomaga, bo gdyby nie ona to sama bym poszła do niego i go przytuliła. A co!
No i nasz Nialler, który jest słodki i uroczy, ale kryje przed nami tajemnice.
No i już przy pierwszym spotkaniu coś zaiskrzyło między nim, a Phee. Na pewno z jego strony, ale czy z jej też?
Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że tak no i czekać, cierpliwie czekać i bić cię mentalnie, żebyś pisała następny :)
P.S. Jak masz nadmiar weny to dobrze go wykorzystaj xP
Ooo ja cie,w kocu Phee poznała Niallera! Czekałam na to! Teraz to beeeeeeeedzie sie dzialo hahahahhha :p
OdpowiedzUsuńBiedny Loui... Dobrze, że ma chociaż przy sobie kogoś takiego, jak Phee. Ona na pewno mu pomoże wrócić do życia. A przy okazji... Wow, więc Phee wreszcie poznała kolejnego członka 1D. Jestem głęboko przekonana, że ona i Nialler już kiedyś się spotkali. Zapewne w jakichś dziwnych okolicznościach, albo coś w tym stylu. W końcu to nie możliwe, żeby ona kręciła się po tym samym osiedlu, co on i nigdy na siebie nie wpadli, prawda? Przynajmniej mam taką nadzieję, bo liczę, że będą mieli o czym razem rozmawiać :D W końcu Niall już chyba coś do niej poczuł, zgadza się? Tylko że ona była zbyt pochłonięta myśleniem o przyjacielu, co mnie z drugiej strony wcale nie dziwi :)
OdpowiedzUsuńCzekam ze zniecierpliwieniem na kolejny rozdział, pozdrawiam serdecznie i życzę mnóstwa weny! :)
Louis nie zasługuje na takie nieszczęście jakim było zerwanie z El. Bez jego radości ten rozdział zrobił się jakiś przygnębiający...
OdpowiedzUsuńAle to nie znaczy,ze nie jest dobry. Jest genialny.
Szczerze to sądziłam ze Phee poznał Nialla w zupełnie innych okolicznościach ale podobało mi się :)
Czyżby Horan juz poczuł miętę do rudowłosej? Ja nie miałabym nic przeciwko ..
A ostatnia scena była przeurocza. Więcej takich!
Pozdrawiam.
/little-big-lovee.blogspot.com/
Jej kolejny rozdział !!!!!!! Genialny jak zawsze !!!!!Kiedy tylko zaczynam czytać, wręcz nie mogę się oderwać ;)Ciągle mi mało, tak więc zaczynam męczenie o następny ;) :*
OdpowiedzUsuńKalina
Przeczytałam tego bloga raz,dwa. Jest naprawdę świetny i czekam na kolejne rozdziały. Biedny Louis, uwielbiam go i Phee. <3 Zapraszam do siebie http://www.hello-i-love-youu.blogspot.com :D
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga. *.*
OdpowiedzUsuńSPAM. [FF1D] Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak to jest stracić pamięć? Jak to jest nie pamiętać pewnych zdarzeń, ludzi, uczuć? Allison Collins musi sobie z tym poradzić. Wspierana przez przyjaciół brnie dalej przez życie, z wysoko uniesioną głową.
OdpowiedzUsuńAle kiedy wspomnienia powracają, wszystko się zmienia. Na jaw wychodzą skrywane tajemnice. Gdy Allison dowiaduje się, że do miasta ponownie zawitał jeden z najpopularniejszych zespołów na świecie, postanawia działać. Czy zdoła odnaleźć w sobie uczucie, które kiedyś się w niej zrodziło? Czy będzie potrafiła wybrać pomiędzy dwiema osobami, które znaczą dla niej tak wiele?
Przekonaj się i zawitaj na : www.moment-szczescia.blogspot.com !
Ps: Przepraszam za SPAM, po prostu chciałabym rozsławić bloga. Zawsze możesz go usunąć :)
(z góry przepraszam za spam)
OdpowiedzUsuńCześć. Szukam osoby, które zaciekawi moja twórczość. Jeżeli mogłabyś wejść i zostawić komentarz z oceną byłabym bardzo wdzięczna: http://i-remember-yoou.blogspot.com/
Dlaczego nie piszesz? Czekamy tu i czekamy, dlatego życzę Tobie dużo motywacji i weny :)
OdpowiedzUsuńWOW!!! :D
OdpowiedzUsuńExtra Blog! :)
Odcinek jest MEGA!!<33
Czekam na NN z niecierpliwością! ;**
Cześć, trafiłam na twojego bloga dziś albo raczej już wczoraj i jest świetny! Pierwszy blog z takim pomysłem, który spotkałam ;P Czekam na nn
OdpowiedzUsuńI jeżeli mogłabyś to możesz informować an tt ? Moja nazwa to @HugMeBabyxo
POZDRAWIAM