Niall
czuł się dziwnie, kiedy tego samego dnia wyszedł z kolegami na kręgle.
Jasne,
musiał i im poświęcić trochę uwagi. Ale jednak jego myśli cały czas powracały
do Phee, do wypadku, do tego wszystkiego. Chciałby z nią jeszcze posiedzieć,
choćby w ciszy, ale już wcześniej obiecał kumplom, że się z nimi spotka. Nie
mógł ich zawieść; nie chciał też by pomyśleli, że za bardzo gwiazdorzy czy coś.
Więc wyszedł z nimi, ale cały czas był
jakiś taki… nieobecny.
-
Co się dzieje, Nialler? – spytał Sean, jeden z jego kolegów, dosiadając się do
niego. Podczas gdy reszta nadal grała, blondyn zrezygnował, zamówił piwo i
obserwował ich.
-
Czemu sądzisz, że coś się musi dziać? – odparł pytaniem na pytanie.
-
Och, no nie wiem, może dlatego że nie grasz w swoją ulubioną grę, nie gadasz z
nami i ogólnie jesteś taki… Zamyślony? – powiedział ironicznie chłopak. –
Poważnie, co się z tobą dzieje?
-
Różne rzeczy. – Horan wzruszył ramionami. Sean westchnął i pokręcił głową, po
czym bez słowa wrócił do reszty chłopaków gry. Niall chciał go przeprosić, iść
i z nimi zagrać, ale… nie umiał.
Jeszcze kilka dni wcześniej zastanawiał się co zrobić, żeby wyciągnąć Phee na
randkę – na kręgle, na pizzę, do kina, gdziekolwiek – a teraz myślał tylko o
tym, czy dziewczyna się już pozbierała, jak się czuje i czy mógłby ją znowu
przytulić (nie tylko żeby pocieszyć ją, ale i siebie).
-
Pieprzyć to – mruknął chłopak i wstał, po czym pożegnał się krótko ze
zdumionymi kolegami i po prostu wyszedł z kręgielni.
Po
raz kolejny przeklinał się za to, że nie ma prawa jazdy i samochodu, przeklinał
też przy tym tego człowieka, który go do tego skutecznie zniechęcił. O, i przy
okazji zabił ojczyma Phee. Niall stał więc na przystanku autobusowym, czekając
niecierpliwie na pojazd linii nr 19, którym mógł dostać się w okolice domu
dziewczyny.
Nie
wiedział, po co drugi raz do niej jedzie. Miał wrażenie, że może zostać
odebrany jako desperat czy coś, ale nie obchodziło go to. Potrzebował tej
bliskości… Nie spodziewał się tego, ale nie przeszkadzało mu to.
W
autobusie zajął miejsce na samym tyle, naciągając kaptur bluzy bardziej na
głowę, gdy zobaczył trzy nastolatki siedzące dwa rzędy przed nim. Nie zauważyły
go, na całe szczęście, bo ich głośne rozmowy sprawiły, że chłopak chciał się
zapaść pod ziemię.
-
Boże, a widziałyście ostatnie zdjęcia Zayna? – spytała brunetka.
-
O matko, masz na myśli tę seksowną bestię? – dziewczyna z pofarbowanymi na
różowo włosami zaczęła się wachlować dłonią. – Nie wiem kto daje pozwolenia na
bycie takim… takim…
-
No właśnie – przytaknęła druga brunetka. – Ale ta Perrie…
-
Ugh. – „Różowa” wydała z siebie coś pomiędzy warknięciem a gniewnym
westchnieniem. – Nienawidzę suki. Przylepiła się do niego jak pijawka.
-
To przecież wiadome, że to tylko ustawka – dodała Brunetka Numer Dwa. – Chcą
wypromować ten Little Mix, więc korzystają z naszych chłopców.
-
One nie mają za grosz talentu, to wszystko dlatego.
-
Na szczęście Elżul się odpierdolił od mojego Tommo, jedna frustracja mniej –
odezwała się Brunetka Numer Jeden, a jej przyjaciółki pokiwały głowami.
-
Tak w ogóle – zaczęła Różowa – to wczoraj znalazłam świetne fan fiction. Po
prostu ge-nial-ne. A może powinnam powiedzieć ge-Niall-ne?
-
Mags, twoje żarty stają się coraz bardziej nieśmieszne. – Brunetka Numer Dwa
pokręciła głową. – To o czym ten fic?
-
O Niamie. Ale mówię wam, takich gorących scen w życiu nie czytałam.
Policzki
Nialla przybrały kolor głębokiej czerwieni, kiedy jeszcze bardziej naciągał
kaptur na pochyloną głowę. Nienawidził,
jak fanki robiły z nich gejów w swoich opowiadaniach… W których zresztą zbyt
szczegółowo opisywały pewne sceny. Skąd one w ogóle wiedzą, jak geje to robią?
Oglądają gejowskie porno? Niall kochał Directioners, ale momentami wolałby nie
wiedzieć, co one robią.
Okolica
stała się znajoma i chłopak bardzo się ucieszył, że będzie mógł wysiąść i
przestać słuchać tych dziewczyn. Ku jego
zniesmaczeniu jednak okazało się, że Różowa również wysiada na tym przystanku.
Pożegnała się z koleżankami i poszła stanąć bliżej drzwi, a on poczekał, aż
autobus się zatrzyma. Wtedy jak burza przemknął obok brunetek, wbijając wzrok w
podłogę, i wypadł z pojazdu, po czym
skierował się w stronę domu Phee.
To,
że Różowa idzie kilka metrów przed nim w tym samym kierunku postanowił wziąć po
prostu za zbieg okoliczności i nadal kroczył dziarsko, zadowolony z faktu, że
już nie musi słuchać rozmów napalonych fanek. Kiedy jednak dziewczyna wspięła
się po kilku schodkach i zadzwoniła do drzwi domu, do którego on sam właśnie
zmierzał, stanął jak wryty. Czy to
jest koleżanka Phee? Tej wrażliwej, kruchej Phee, która z zewnątrz wydaje się
być silna, ale wystarczy jedno wspomnienie, żeby ją podłamać w środku? Nie…
Zdecydował,
że w takim razie nie pójdzie do niej. Po co on w ogóle się tam pchał? Sam nie
znał swoich motywów i to go najbardziej przerażało.
Nie
chciał wracać do domu, musiał wszystko sobie przemyśleć. Stwierdził, że
mieszcząca się dwie przecznice dalej knajpka będzie idealnym na to miejscem,
więc od razu tam ruszył. Miał wielką ochotę na piwo – kolejne – ale postanowił
się ograniczyć, więc zamówił tylko kawę. Znalazł stolik jak najbardziej w rogu i
przy nim usiadł.
Dlaczego go tak do niej ciągnęło? Dlaczego myślał o niej cały czas, zawracał
sobie głowę tymi wspomnieniami?
Bo się zakochałeś – powiedział jakiś
cichy głosik w jego głowie, a on, chcąc czy nie chcąc, musiał przyznać mu
rację; nie, żeby się z tego cieszył. Widział, jak Liam czy Zayn mają ciężko,
kiedy i oni i ich dziewczyny jeżdżą po całej Wielkiej Brytanii, nie mówiąc już
o lataniu po wszystkich kontynentach. Nie widują się często; najprawdopodobniej
właśnie to doprowadziło do rozpadu związku Louisa i Eleanor. A on tego nie
chciał. Nie chciał cierpieć przez rozłąkę, nie chciał też, by jego dziewczyna
cierpiała przez fanki, które – w pewnej części – by ją znienawidziły.
Snując
takie rozmyślania dokończył kawę. Siedział jeszcze chwilę przy pustej już
filiżance i patrzył przez okno, kiedy zauważył kierujące się do knajpki dwie
postacie: jedna była wysoka, z długimi różowymi włosami, a druga niższa. Z
rudymi włosami zaplecionymi w warkocz.
Jako
że siedział w rogu na końcu sali, dziewczyny nie dostrzegły go. Przy ladzie
zamówiły coś, po czym usadowiły się przy jednym ze stolików. Różowa udała się w
kierunku łazienki, a Phee w tym momencie podniosła głowę i spojrzała dokładnie
w kierunku Nialla.
Oboje
byli zaskoczeni, jednak to dziewczyna pierwsza otrząsnęła się z szoku i wstając
od swojego stolika, podeszła do jego.
-
Miałeś wyjść gdzieś z kumplami, prawda? Wystawili cię, czy co?
-
Nie miałem humoru – odparł, wzruszywszy ramionami, po czym zlustrował ją
wzrokiem. Leginsy, za duży sweter w brzydkim kolorze oraz puchate skarpetki –
strój, w którym ją zastał rano – zamieniła na zwykłe jeansy, T-shirt i
granatowy kardigan. Włosy, które wcześniej były w nieładzie, zostały idealnie
uczesane. Jedyne, co się nie zmieniło, to to pełne zrozumienia spojrzenie,
którym go darzyła, oraz to, można powiedzieć, zagubienie w jej postawie. W
pewien sposób była dla niego po prostu piękna, tak samo teraz, jak rankiem.
Za
Phee chłopak zobaczył, jak Różowa wychodzi z toalety. Dziewczyna zauważyła, że
on na kogoś patrzy, więc odwróciła się.
-
Moja koleżanka, Maggie. Uprzedzam, że jest trochę… - Phee przerwała i
westchnęła, gdy w niewielkim pomieszczeniu rozległ się przytłumiony krzyk
dziewczyny, a głowy innych ludzi zwróciły się w jej stronę. – Ma małą obsesję –
dokończyła szybko, zanim ta do nich dobiegła.
-
NIALL HORAN! – wrzasnęła.
-
Czy może pani tak nie hałasować? – zwrócił jej uwagę pewien starszy mężczyzna.
Dziewczyna jednak tylko posłała mu przepraszający uśmiech, po czym bez pytania
usiadła na wolnym krześle przy stoliku.
-
Jestem waszą największą fanką –
powiedziała głosem podwyższonym o kilka tonów z emocji. – Mogę zrobić sobie z
tobą zdjęcie? Albo dałbyś mi autograf? Proooszę!
-
Jasne – odparł, patrząc na Phee spojrzeniem mówiącym: Nie martw się, przyzwyczaiłem się do tego.
Maggie
wstała i wyciągnęła z kieszeni telefon.
-
Phee, zrobisz nam zdjęcie?
Dziewczyna
tylko przytaknęła patrząc, jak przyjaciółka i Niall stają obok siebie. Zrobiła
im dwa zdjęcia, jako że pierwsze wyszło poruszone, po czym oddała urządzenie
Maggie; ta poprosiła, by Niall je podpisał.
-
Boże, jakie to dziwne, spotkać dwóch członków 1D w dwa tygodnie! I to zupełnym
przypadkiem! Matko, Phee, jesteś moim szczęśliwym amuletem – paplała Różowa. –
Tak w ogóle, to skąd ty ich znasz? Przecież nienawidzisz One Direction!
Niall
popatrzył na nią z uniesionymi w zdziwieniu brwiami, a ona tylko potrząsnęła
głową, podczas gdy jej policzki przybrały szkarłatny odcień.
-
Maggie, może idź i zamów nam herbatę albo coś? – zasugerowała ruda. Jej
przyjaciółka zrobiła tylko niezadowoloną minę, ale poszła do lady.
-
Radzę ci się stąd ewakuować – zasugerowała Phee. – I to jak najszybciej –
dodała. Chłopak przytaknął jej i ciesząc
się, że zapłacił za kawę z góry, korzystając z momentu w którym Maggie nie
patrzyła, niemal wybiegł z knajpki.
-
Ej! Gdzie go wcięło?! – Maggie była oburzona. – Dla niego też zamówiłam
herbatę!
-
To ją odmów. Musiał załatwić jakieś onedirectionowe sprawy czy coś. – Phee
wzruszyła ramionami.
Poirytowana
dziewczyna wróciła do lady by powiedzieć, że jednak będą tylko dwie herbaty, a
potem ciężko usiadła na krześle.
-
Phee, nie rozumiem. Najpierw Louis Tomlinson w twoim domu, potem zdjęcia
ciebie, Louisa i Nialla na mieście, a teraz ty rozmawiająca z Horanem. Co. Się. Dzieje?
Ruda
jedynie westchnęła.
-
Nie wiem jak to się stało, ale po prostu… się zakolegowaliśmy, można
powiedzieć. Tyle.
-
Ale nie można po prostu się
zakolegować z członkami największego boybandu na świecie!
-
Jak widać, można. I nie bocz się na mnie, bo przecież oni zaraz pewnie gdzieś
wyjeżdżają, a ja w Mullingar przecież cały rok nie mieszkam. Nie masz być o co
zazdrosna. Możemy skończyć ten temat?
-
No dobra – wreszcie dała za wygraną. Dziewczyny zaczęły rozmawiać o jakichś
innych sprawach, ale Maggie nie tylko nadal była zazdrosna – była cholernie zazdrosna.
***
Wyglądało
na to, że pogoda w całej Europie postanowiła popsuć wszystkim wakacje. Nawet w
słonecznej Hiszpanii niebo zasnuły chmury, a już wieczorem można było usłyszeć
za oknami szum deszczu.
Była
godzina pierwsza w nocy, kiedy hotelowy pokój Harry’ego i Louisa został
rozświetlony momentalnie przez błyskawicę, poprzedzoną przez donośny grzmot,
który obudził młodszego chłopaka. Chcąc spać dalej, odwrócił się w stronę
ściany i nakrył głowę kołdrą – nic z tego. Grzmoty były coraz głośniejsze, a
błyskawice jaśniejsze, ponieważ burza zbliżała się coraz bardziej do miasta.
Chłopak zasunął zasłony w oknach – również nic to nie dało. Tak jak nakrycie
głowy poduszką. Był tak rozbudzony, a zarazem tak zmęczony, że desperacko szukał
jakiegoś sposobu na „wyłączenie” tego cholerstwa na dworze.
W
końcu wstał i podszedł do łóżka Louisa, który spał w najlepsze.
-
Boo? – Złapał jego ramię i potrząsnął.
-
Hmmm? – Lou otworzył oczy na milimetr.
-
Mogę spać z tobą?
Louis
po prostu podniósł kołdrę, jakby w zapraszającym geście. Harry wsunął się obok
niego i objął chłopaka, przytulając się do jego ciepłego ciała. Mimo że grzmoty
nadal przerywały ciszę, błyskawice
rozjaśniały pokój, a Styles nadal nie umiał zasnąć, poczuł się bezpiecznie i na
swoim miejscu.
Wiedział,
że Louis traktuje go tylko jako przyjaciela, ale nie przeszkadzało mu to.
Wystarczała bliskość.
***
Jak tam spotkanie z przyjaciółką ? N
Phee zamrugała,
patrząc na telefon. Czyżby Niall właśnie do niej napisał? Spojrzała jeszcze raz
– tak, napisał do niej. Ale co ona miała mu odpisać? Nagle zrobiła się nerwowa.
Raczej dobrze. A co u ciebie?
Po chwili
zastanowienia skasowała całą wiadomość.
W porządku. Jak ci mija wieczór?
Tą
wiadomość również skasowała. Co ona ma mu napisać? I dlaczego się tak bardzo
denerwuje?
Nieźle. A twoje spotkanie z kolegami, zanim
się urwałeś?
Zanim
zaczęła myśleć, wcisnęła „wyślij”. A potem położyła się na wznak na łóżku
myśląc, że zaczyna zachowywać się jak jej koleżanki ze szkoły, kiedy
przychodziło do chłopaków. Odpowiedź przyszła kilka sekund później.
To takie oczywiste, że się urwałem ?
Tak. I nie robi się
spacji przed znakiem interpunkcyjnym.
Chyba wiem , jak pisać
.
Phee pokręciła z
uśmiechem głową.
Nie, najwidoczniej nie
wiesz.
Tym razem sms
zwrotny nie przyszedł po kilku sekundach, więc kiedy myślała, że chłopak się na
nią obraził czy coś, telefon zawibrował.
Wyjdziemy gdzieś jutro ? Razem ?
W tym momencie
Phee dosłownie poczuła serce w swojej klatce piersiowej. Co się z nią działo? Jeszcze rano płakała w ramionach tego
chłopaka, a teraz…
Zrozumiem , jeśli nie chcesz ..
Dziewczyna
odetchnęła głęboko, czytając tego smsa. Czy chce? Chyba tak.
Razem w sensie razem czy razem razem?
Wiedziała, że ta
wiadomość nie ma sensu, ale mimo to ją wysłała. No bo w sumie co ma do
stracenia?
Razem razem .
Tym
razem Phee odpowiedziała równie szybko jak Niall.
Chętnie.
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA <3
OdpowiedzUsuńPrzegeNIALLny ten rozdział, szczególnie końcówka :D
Hehhehe Louis i Harold w jednym łóżku... To coś musi znaczyć!
A Niall i Phee... oni tak idealnie do siebie pasują. Razem razem, pójdą gdzieś razem razem! <3
Niech tylko nie idą do Mc albo KFC, bo to nie jest odpowiednie miejsca na randki... xD
Duuuużo weny na następny rozdział :)
niech pójdą razem... do łóżka :D
UsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńKońcówka zajebista!
Wszystko cudowne :D
Pozdrawiam :)
Mój ulubiony rozdział! :D
OdpowiedzUsuńświetny :D fajnie piszesz :) czekam na nn :):)
OdpowiedzUsuńawwww......
OdpowiedzUsuńrandka się szykuje!!!!!
Jak ja kocham tego Niallerka <333
już się nie mogę doczekać następnego, pisz szybko!!!!!
kocham :**
zapraszam do siebie:
london-is-my-city.blogspot.com
Cześć. :)
OdpowiedzUsuńRobisz może szablony na blogspot? x
Co to rozdziału - nie dość, że Niall, to jeszcze szykuje się randka. *,* Będę wpadać częściej.
Mówiłam ci już kiedyś że cię uwielbiam? Jeśli nie to teraz mówię: Uwielbiam Cię! <3
OdpowiedzUsuńNa samym początku chcę powiedzieć - Twój blog jest niesamowity! Zaczynając po treści opowiadania, a kończąc na nagłówku. Zaczęłam czytać go kilka dni temu i bardzo mnie wciągną! Jestem zachwycona postawą Niall'a... Jestem bardzo ciekawa co z tego wyniknie! Chcę więcej! < 3
OdpowiedzUsuńTwojego bloga zaczęłam czytać jakoś... tydzień temu? I codziennie wchodzę i od nowa czytam rozdziały, tak mi się spodobało. Ślicznie piszesz i nie popełniasz błędów, na szczęście. Tekst jest przejrzysty, co jeszcze bardziej zachęca do czytania :3 Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału :33
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy Phee i Niall będą razem. Oby tak, oby tak, oby tak!
Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award
http://deadlybattle.blogspot.com/p/versatile-blogger-award.html
[SPAM]{FF1D} http://beginagaiin.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzeciwności losu sprawiły, że życie Claire Parker całkowicie się zmieniło, a problemy przytłaczały ją coraz bardziej. Jednak powrót starego przyjaciela daje nadzieję na nowe życie, wyjście na prostą. Historia o prawdziwej przyjaźni, bez której życie nie miałoby sensu.
Serdecznie zapraszam i przepraszam za spam. xx
Już drugi dzień spędzam na czytaniu tego bloga i nie mam dosyć! Historia jest niesamowita, bohaterka i miejsce akcji tworzą niepowtarzalny klimat + ten cudowny szablon.. Czytam i na pewno będę do końca, czekam z niecierpliwością na kolejny i WIELKI ukłon dla Ciebie <3
OdpowiedzUsuńElle
Piszesz cudownie!
OdpowiedzUsuńJejku.. Spotkają się "razem razem"! Aaaa, uśmiech pojawił się na mojej twarzy :D
Takie dziewczyny jak te w opowiadaniu.. Piszczące i sądząc e że wiedzą wszystko o kimś. To jest irytujące -,-
nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.. Mam nadzieję, ze opiszesz ich spotkanie :D
Louis i Harry... Ech, tego nie lubie :P
pozdrawiam i zapraszam do mnie!
Pojawił się prolog:
http://total-heart-attack.blogspot.com/
Świetny blog, na prawdę! Nie możemy się doczekać, aż dodasz następny rozdział o przygodach Phee, Nialla, Lou, Hazzy i całej reszty.
OdpowiedzUsuńA poza tym o raz kolejny zostałaś przez nas nominowana do nagrody "Versatile Blogger"!. Więcej informacji znajdziesz na naszym blogu: http://1d-imaginy-polska.blogspot.com/p/blog-page_28.html
:D
Och tak, nie byłabym sobą gdyby nie skasowało mi koentarza :) Rozdział cudowny! Boże, Niall jest taki słodki i kochany, a serce samo prowadzi go przed drzwi Phee. W następnym rozdziale wychodzą gdzieś "razem razemm"? Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńSerio? Harry i Louise? Pfuu...(Raczej Harry)
OdpowiedzUsuń