sobota, 12 stycznia 2013

Siódmy


            Phee czuła się brzydko.
            Mimo że nie była dużo niższa od Nialla, koszulka była na nią za duża – przede wszystkim za szeroka. No i te włosy, nie dość że nienawidziła ich koloru to jeszcze teraz, kiedy były mokre, opadały strąkami na jej ramiona i przylegały płasko do głowy, a grzywka nie chciała wrócić na swoje miejsce i odstawała dziwnie.
            - O, już prawie skończyliście – zauważyła, spoglądając na zajadającego marchewki Louisa. Starała się nie pokazywać, jak zażenowana jest.
            Nagle z kieszeni Lou zaczęła się wydobywać melodia „Wonderwall”. Chłopak szybko wyciągnął telefon i odebrał z krzykiem:
            - LOCZEEEEK! – wrzasnął, po czym radośnie wybiegł z kuchni, zostawiając Nialla i Phee samych.
            - A temu co? – spytała.
            - Harry dzwoni, więc Lou się cieszy. – Chłopak wzruszył ramionami. – Czasem zachowują się jak zakochani, którzy nie mają siebie dość.
            - To chyba trochę raniące, prawda? Że fanki sobie wyobrażają, że oni serio są razem… - powiedziała, siadając przy stole i biorąc jedną marchewkę. Niall usiadł naprzeciw niej.
            - Trochę. Louis zawsze przeżywał to bardziej niż Harry… Przede wszystkim dlatego, że ma dziewczynę. Znaczy się, miał – poprawił się. – Tak właściwie co mu wczoraj powiedziałaś, że dziś zachowuje się jak wcześniej?
            Tym razem to Phee wzruszyła ramionami.
            - Po prostu powiedziałam, żeby się nie przejmował, bo jeśli to tylko plotka, to El do niego wróci, a jeśli prawda, to nie warto się przejmować taką osobą.
            Niall powoli pokiwał głową. – W sumie logiczne.
            - Gdyby nie było, Lou nie wydobrzałby tak szybko.
            - Też racja.
            Pomiędzy tą dwójką zapadło niewygodne milczenie. Mimo że wcześniej spędzili ze sobą trochę czasu, teraz czuć było jakieś dziwne napięcie – w szczególności jeśli chodzi o Phee, która była zakłopotana, mając na sobie pożyczoną koszulkę.

***

            Phee uniosła głowę, słysząc jak zawieszony przy drzwiach dzwoneczek brzęczy, gdy te się otwierają. Otworzyła szeroko oczy, widząc Nialla wchodzącego do sklepu. Członek największego boysbandu na świecie? Wyglądał raczej na zagubionego chłopca, niż na gwiazdę światowego formatu. Po prostu był chłopakiem z Mullingar.
            - Cześć – powiedział, podchodząc do lady.
            - W czym mogę pomóc? – spytała profesjonalnie.
            - Zastanawiam się, co zrobić z Louisem – powiedział nie owijając w bawełnę, opierając się łokciami o blat. – Nie wiem, w jakim będzie stanie kiedy się obudzi. Tak właściwie nie wiem, czy w ogóle się obudzi… Śpi, jakby odsypiał jakąś imprezę.
            Dziewczyna zastanowiła się przez chwilę. Nie znała Louisa za dobrze… Wiedziała tylko, że bardzo kocha Eleanor i że lubi marchewki.
            I nagle wpadła na genialny pomysł.
            - Wiesz co, czekolada poprawia humor – powiedziała. – A ja mam książkę, w której jest przepis na ciasto marchewkowe z czekoladą.
            Niall otworzył usta i po chwili wydobyło się z nich ciche „O”.
            - Niezłe. Ale chce ci się piec ciasto? Nie lepiej czegoś kupić?
            Phee wywróciła oczami.
            - Wy sławni nie znacie życia pospolitych ludzi – powiedziała z westchnieniem.
            - Ej! – oburzył się Niall. – To, że jestem sławny nie znaczy że wszystko za mnie muszą robić inni!
            Na to Murphey uśmiechnęła się szeroko.
            - Tak? W takim razie ty i, jeśli będzie na siłach, Lou pomożecie mi w tym. Świetnie.
            - Ale ja nie…
            - Cóż, słowo się rzekło. Masz problem, cwaniaczku.
            Niall zmarszczył brwi, a w tym czasie dziewczyna zaczęła wyciągać z półki za sobą mąkę, kakao, jajka i inne rzeczy.
            - To do ciasta?
            - Brawo, Sherlocku – mruknęła tak, by jej nie usłyszał. – Po trzeciej – dodała głośniej – skoczymy jeszcze do mnie po przepis, a potem możemy iść. Okej?
            - Aye, kapitanie – odparł chłopak. Pomógł Phee zapakować zakupy do reklamówki i zapłacił za wszystko, po czym zerknął na zegarek. Za piętnaście trzecia. Westchnął.
            - Coś się stało? – spytała.
            - Nie, nic – pokręcił przecząco głową. – Tak właściwie jak długo znasz Lou?
            - No… Tydzień – odparła zdziwiona pytaniem. – A co?
            - Bo nam nawet nie powiedział, że się zaprzyjaźnił tu z kimś – wyjaśnił Niall. – Co jest bardzo dziwne, bo Tommo mówi nam właściwie o wszystkim. Ze szczegółami, których wolelibyśmy nie poznać.
            Dziewczyna nic na to nie odparła, bo nie wiedziała co. Nie umiała się ustosunkować do tego. Powinien im powiedzieć? Nie powinien? Cóż, była tylko sprzedawczynią z warzywniaka, z dużymi problemami z psychiką. Zupełnie niewartą wspominania..
            Drzwi otworzyły się do wtóru dzwoneczka i pojawiła się w nich pani Cross.
            - Dzień dobry – powiedziała Phee uśmiechając się.
            - Witaj, Phee – odparła kobieta, odwzajemniając uśmiech. – Dzień dobry, Niall.
            Chłopak jedynie zasalutował.
            - Przyszła dziś pani wcześniej – zauważyła Phee.
            - Ach, faktycznie – powiedziała kobieta, spoglądając na zegarek na swoim nadgarstku. – Więc jeśli chcesz, możesz już skończyć na dziś.
            - Naprawdę? Dziękuję bardzo! – ucieszyła się dziewczyna. Pobiegła na zaplecze by się przebrać i wziąć swoje rzeczy. – W takim razie do widzenia – pożegnała się i razem z Niallem wyszli ze sklepu, odprowadzeni ciekawskim spojrzeniem pani Cross.
            - Najpierw musimy pójść do mnie po przepis, okej?
            Niall skinął głową i udali się w odpowiednim kierunku. Kiedy dotarli do domu babci dziewczyny, chłopak postanowił zaczekać na zewnątrz. Phee wzięła odpowiednią książkę, a gdy wyszła zobaczyła Nialla robiącego sobie zdjęcia z jakąś fanką – jednak kiedy Murphey do nich podeszła, ta szybko się zmyła.
            - To co, teraz do mnie?- spytał chłopak.
            - Jasne.

***

            Louis wpadł do kuchni z szerokim uśmiechem na twarzy.
            - I co tam u Hazzy? – spytał Niall przyjaciela, odwracając wzrok od Phee. Po prostu przypatrywał jej się, gdy ta była zatopiona w myślach i patrzyła na swoje trampki.
            - Nic ciekawego – odparł, wzruszając ramionami. – Ale bardzo się ucieszył że już brzmię normalnie i powiedział, że nie może się doczekać spotkania ze mną. O, a tak poza tym to masz pozdrowienia od niego.
            - Dzięki. – Niall skinął głową, po czym rzucił jedno spojrzenie Phee i jedno Lou. – To co teraz robimy? Greg spieprzył, my też… Nie mamy co jeść.
            - FASTFOOD! – wykrzyknął szatyn, a pozostała dwójka się roześmiała. Oczywiście zgodzili się, więc tylko oznajmili starszemu Horanowi że wychodzą i udali się do odległego o pół godziny piechotą McDonalds’a.
            Tym razem Murphey nie czuła się już niezręcznie. Chłopcy się wygłupiali, a ona z nimi. Mogła zupełnie zapomnieć, dlaczego w tym roku do Mullingar przyjechała sama, przez co było to spowodowane. Nawet dało się zapomnieć, że Niall i Louis są gwiazdami, bo nikt do nich nie podszedł po autograf czy po to, by zrobić sobie z nimi zdjęcie.
            Phee nareszcie się poczuła tak, jak przed kilkoma miesiącami. Jak normalna nastolatka, bez traumy czy depresji.

*** 

            - Nie wierzę – powiedziała Maggie, kiedy Phee odebrała telefon.
            - W co? – spytała dziewczyna, marszcząc brwi. O co jej znów chodziło? Murphey włożyła klucz w zamek drzwi i przekręciła.
            - W to, że spędziłaś dzisiejsze popołudnie na mieście z Niallem Horanem i Louisem Tomlinsonem! – Maggie prawie że krzyknęła. – A ja mam się tego dowiadywać z internetu?! Cały dzień siedziałam w domu i się nudziłam, tylko ćwiczyłam śpiewanie i grę na gitarze, a ty się bujałaś z One Direction! Nie wierzę! – Dziewczyna głośno wypuściła powietrze z płuc, po czym się rozłączyła. Phee za to tylko przywitawszy się z babcią pobiegła do swojego pokoju i włączyła komputer, niecierpliwie stukając palcami o blat biurka. Kiedy nareszcie wszystko się załadowało, włączyła przeglądarkę i wpisała adres jednego ze znanych serwisów plotkarskich. Na stronie głównej tuż pod jakimś newsem dotyczącym Rihanny mogła zobaczyć nagłówek i zdjęcie, które od razu wyssały z niej dobry nastrój, niczym dementor. Kliknęła i zobaczyła rozwinięcie artykułu.
            NIALL HORAN MA DZIEWCZYNĘ?!
            W tym miejscu widniało zdjęcie przedstawiające Phee siedzącą w McDonaldsie obok blondyna. Najprawdopodobniej został na nim ujęty też siedzący naprzeciw Louis, ale wycięto go dla lepszego efektu.
            Niall Horan (19 l.) był widziany dziś w kilku miejscach w swoim rodzinnym mieście Mullingar z towarzyszącą mu rudowłosą pięknością (RUDOWŁOSYM KIM?! – zdziwiła się dziewczyna; sama uważała się co najwyżej za ładną, ale żeby piękność?) i okazjonalnie Louisem Tomlinsonem (20 l.). Para praktycznie nie była widziana osobno, a nawet trzymała się za ręce, podczas gdy wracali ze wspólnych zakupów.
            Tutaj znajdowało się zdjęcie bardzo słabej jakości, które musiała zrobić fanka z którą Niall rozmawiał przed domem Phee. Może i szli blisko siebie, ale nie trzymali się za ręce… Chociaż nie było tego widać na poruszonym obrazie.
            Nasz anonimowy informator który przysłał nam to zdjęcie twierdzi, że dziewczyna pochodzi z Mullingar. Jest więc prawdopodobne, że znali się oni już dłużej.
            Na końcu umieszczono jeszcze dwa zdjęcia, tym razem również z Tommo, a pod wszystkim pogrubiony napis:
            JAK MYŚLICIE, DOBRANA Z NICH PARA?
            Phee nawet nie przewijała na dół, by przeczytać komentarze, tylko zamknęła okno przeglądarki po czym niemal trzasnęła klapą od laptopa. Cholera. Czy oni zawsze muszą robić z igły widły? Polubiła Horana, nawet bardziej niż myślała, ale oczywiście wszyscy którzy widzieli ich razem musieli dopisać swoją historyjkę.
            Dziewczyna odetchnęła głęboko. Miała tylko nadzieję, że nikt jej nie rozpozna – a nawet jeśli rozpozna, to nie doniesie nikomu. Zastanawiała się też, czy Niall już to widział.
            Już chciała zadzwonić do Maggie, by przeprosić ją za to, że nie poprosiła by do nich dołączyła, ale kiedy chwyciła telefon do ręki, ten zaczął wygrywać dobrze jej znaną melodię I will wait zespołu Mumford & Sons, a na wyświetlaczu pojawił się dobrze jej znany numer – mimo że nie miała go zapisanego w pamięci telefonu, umiałaby go wypowiedzieć w środku nocy.
            Odebrała ze smutnym uśmiechem.
            - Cześć, mamo.

***

            - Whoa, jaka zażarta dyskusja na Twitterze! – oznajmił Louis, kiedy siedzieli w pokoju Nialla. Irlandczyk brzdąkał coś na gitarze nucąc sobie pod nosem, podczas gdy Brytyjczyk sprawdzał co tam ciekawego słychać w świecie.
            - A o co chodzi?
            - Ktoś dodał jakieś zdjęcie ciebie i Phee z dzisiaj i Directioners podzieliły się na dwa obozy: realistki które twierdzą że jesteście tylko znajomymi i oszołomki które już zaczynają was shippować.
            - Jak miło – mruknął jedynie Niall, nie przerywając gry. Lou rozpoznał, że to utwór Fields Of Athenry.
            - Cóż, powinieneś to uznać za dobry omen.
            - Co? To że większość ma to gdzieś czy to, że reszta uważa że jesteśmy razem?
            - Hm… - zastanowił się przez chwilę szatyn. – Całą tą sytuację. No bo wiesz, skoro Phee ci się podoba…
            - No i co z tego? – warknął Niall. – Wobec mnie zachowuje się tak jak wobec ciebie, nie mam u niej szans.
            Louis zmarszczył brwi. – Dlaczego tak uważasz?
            - Nieważne. I tak zaraz jadę do Hiszpanii, potem zaczyna się olimpiada, a w międzyczasie nagrywamy nowy album. Zapomnę.
            Tommo wciągnął głośno powietrze w płuca  i poderwał się z krzesła na którym siedział i usiadł przy kolanach Nialla, który zajmował swoje łóżko.
            - Mampomysłmampomysłmampomysł! – powiedział szybko chłopak, patrząc roziskrzonymi oczami na przyjaciela.
            - No, dajesz.
            - Zamiast ciebie do Hiszpanii pojadę ja w ramach rehabilitacji złamanego serca, a ty zostaniesz tutaj i zajmiesz się Phee.
            Blondyn popatrzył na niego szeroko otwartymi oczami.
            - Zamiast do Hiszpanii powinieneś jechać do psychiatryka – powiedział. Fakt, sam już wcześniej tego dnia rozważał odłożenie tej wycieczki, ale musiał myśleć realistycznie. Nawet gdyby był z Phee, nie wiedział jak by to poszło dalej. Ani razu nie wspomniała o One Direction, więc albo ich nie znała (co było mało prawdopodobne), albo nie słuchała. Poza tym momentami wdawała się w wielką zadumę i melancholijny nastrój. Czy zniosłaby związek na odległość? Jasne, Danielle i Perrie to znosiły bo same miały pracę wiążącą się z podróżowaniem, a Eleanor… STOP! – nakazał sobie w myślach. Nie wybiegaj aż tak bardzo w przyszłość!
            - Nialler, należy podejmować ryzyko w niektórych sprawach – powiedział do niego Lou. – Widzę, jak na nią patrzysz; dawno nie poświęcałeś tyle uwagi jakiejkolwiek dziewczynie. Zrób to.
            Chłopak westchnął i spuścił głowę, patrząc pod nogi. Czy mógł to zrobić? Zaryzykować? Przygryzł wargę. Po przedłużającym się milczeniu wreszcie uniósł wzrok i spojrzał hardo na Louisa.
            - Dobra, zaryzykuję.

11 komentarzy:

  1. AAAAAAA Nialler! Leć do niej, teraz, już, w tej chwili! A ty Lou możesz lecieć do Hiszpanii, ale nie sam... Hazza cię odpowiednio pocieszy xD
    Dobra, bredzę. Więc tak: rozdział prześwietny! Niall i Phee ze względu na swoje problemy, doskonale się rozumieją i pasują do siebie. Teraz tylko muszą mieć czas, żeby się do siebie zbliżyć i zrozumieć, że są dla siebie stworzeni!
    Także pisaj i to szybko! :D
    P.S. Więcej Larry'owych momentów poproszę xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem dlaczego by nie połączyć na jakiś czasu Lou i Phee... Ale to pewnie moja choroba psychiczna w połączeniu z uwielbieniem do Tommo.
    Rozdział fantastyczny. Co prawda naczekałam się, ale było warto. Mam nadzieję, że niedługo coś jeszcze nam tu podrzucisz i będzie tam rozmowa Phee i jej mamy ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeej ! Super, jaki kochany Niallerek, walcz o nią ! :-) jestem bardzo ciekawa co będzie dalej, więc pisz !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam z dużym zniecierpliwieniem na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. niesamowicie piszesz ;) podoba mi się :D czekam na następny oby szybko był :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj!
    Oj jak ja lubię takie opowiadania. Twoje jest inne od reszty. Nie umiem do końca wytłumaczyć dlaczego. Może, to przez to, że akcja dzieje się w Irlandii?
    Uwielbiam główna bohaterkę, ale powinna trochę bardziej uwierzyć w siebie. :)
    Już się nie mogę doczekać nowego rozdziału i zapraszam do siebie jak będziesz miała wolną chwilę http://zapomniane-twarze.blogspot.com/http://zapomniane-twarze.blogspot.com/
    Pozdrawiam
    Tristis

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny roździał ! mam nadzieje że Niall Będzie walczył o nią ! :D
    jak byś mogła zajrzyj do mnie : http://brother-tell-me-what-you-have-in-life.blogspot.com/2013/01/pierwszy-wtf-taki-mody.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział boski. Zastanawia mnie kwestia wypadku i to dlaczego Phee sama przyjechała do irlandi. Ciekawe jest również dlaczego bohaterka zrezygnowała z tańca i miała 3 miesięczną załamke. Masz fajny styl pisania. Większość się ze mną zgodzi masz talent kobito ! Przywróciłaś mi wiare w opowiadania o 1D. Czekam na NN. Pozdrawiam i życzę dużo weny !

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG!! Odcinek jest CUDNY!! <333
    Czekam na NN z wiellllką niecierpliwością! ;***

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham Niallee <3 Znalazłam tego bloga dziś i się z tego potwornie cieszę! Co prawda zdarzają ci się literówki albo brak przecinka w odpowiednim miejscu, ale za to treść jest zajebista. Blog samym swoim wyglądem zachęca.
    Na początku jak zaczęłam czytać to myślałam, że Lou będzie z Phee, a tu wychodzi na to, że podoba jej się Horan, a Horanowi ona o.O :) Czekam na nowy rozdział z niecierpliwością.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie Mila.
    the--end-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ja się cieszę że znalazłam tego bloga! Nie spotkałam się jeszcze nigdy z blogiem, w którym akcja toczyłaby się w Irlandii. Samo to już wyróżnia go spośród innych. Pierwszą myślą gdy dowiedziałam się, że wszystko zaczyna się w Mullingar, było że dziewczyna zakocha się w Niallu. Potem jednak sądziłam, że się pomyliłam bo to Louis w początkowych rozdziałach 'grał pierwsze skrzypce' jednak potem nastąpił nagły zwrot akcji, i to jednak Niall okazał się tym, który zakochał się w dziewczynie, chociaż nie wykluczone że pan Tomlinson, niedługo też odkryje w głębi siebie, że Phee nie jest mu obojętna. Nie wiem czy wcześniej miałam pecha, czy po prostu tak jest, ale dużo opowiadań z udziałem Niebieskookiego blondyna kreowało go na osobą bardzo infantylną i dużo sytuacji kręciło się wokół jedzenia. Denerwowało mnie to bo wiadomo że jedzenie jest nieodłączną częścią Nialla no ale na Boga! Przecież wiadomo że nie tylko to się dla niego liczy i jest wiele innych cech, które go wyróżniają. Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi, mam nadzieje że tak. W każdym razie tutaj jest inaczej i mnie to cieszy. Oczywiście czekam na więcej i jeśli jest taka możliwość to proszę informuj mnie na twitterze o nowych rozdziałach : @Eirenneee


    Pozdrawiam Cię ciepło !x ~Eirene


    you-and-i-and-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń